sobota, 13 grudnia 2014

Rozdział 10

Przywitaliśmy się ze sztabem i siatkarzami potem Karollo poznał mnie z partnerkami chłopaków, które także leciały do Francji. Od razu złapałam z nimi dobry kontakt i zajęłam się rozmową i zachwycaniem się nad najmłodszą z siatkarskiej rodziny a mianowicie córeczką Michała Kubiaka. W samolocie miałam miejsce obok Karola dzięki czemu od razu oparłam się na jego ramieniu.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że ze mną lecisz - powiedział całując mnie w czubek głowy.
- Ja też się cieszę - uśmiechnęłam się a siatkarz delikatnie musnął moje usta swoimi. Resztę drogi spędziłam wtulona w Karola słuchając muzyki. Po dotarciu do hotelu w Capberton każdy został przydzielony do swoich pokoi. Ja dostałam pokój sama zresztą jak reszta dziewczyn dzięki czemu od razu po wejściu do mojego lokum padłam na łóżko i od razu zasnęłam. Obudziłam się dopiero kiedy poczułam lekkie smyranie po plecach. Otworzyłam oczy i od razu zobaczyłam uśmiechniętego Kłosa.
- Zmęczona - zapytał zakładając kosmyk moich włosów za ucho.
- Troszeczkę ale teraz już i tak nie zasnę - uśmiechnęłam się.
- W takim razie zabieram Cię na spacer.
- A nie możemy zostać tutaj?
- Oj chodź jeszcze będziesz miała czas żeby porządnie wypocząć a teraz się przejdziemy.
- No dobrze ale daj mi chwilę, żebym się mogła ogarnąć - powiedziałam udając się w kierunku łazienki. Poprawiłam fryzurę i makijaż a potem wróciłam do pokoju do mojego chłopaka. Po chwili wyszliśmy z hotelu i kierowaliśmy się spacerkiem trzymając za ręce w stronę plaży. Spacerowaliśmy brzegiem oceanu śmiejąc się i rozmawiając. Usiedliśmy na piachu wtulając się w siebie i patrząc na słońce chowające się za horyzontem Atlantyku.
- Wiesz co? - zapytał po chwili Karol.
- Nie wiem, ale zapewne zaraz się dowiem - zaśmiałam się.
- Wreszcie wszystko zaczęło mi się układać - wyznał patrząc w moją stronę - nie dość, że gram w reprezentacji co od zawsze było moim wielkim marzeniem to jeszcze mam najcudowniejszą dziewczynę na świecie - dokończył uśmiechając się co ja odwzajemniłam tym samym gestem - kocham Cię Lenka - powiedział zbliżając swoje usta do moich a ja zerwałam się z miejsca i zaczęłam uciekać brzegiem śmiejąc się - osz ty! Niech no ja Cię tylko dorwę - krzyczał biegnąc za mną. Mimo iż moja kondycja nie należała do najgorszych to z takim wielkoludem jak Kłos nie miałam nawet najmniejszych szans i już po kilku chwilach leżałam na piachu przygnieciona przez siatkarza.
*
- I co teraz? - zapytałem uśmiechając się szeroko w stronę Leny - chyba wygrałem.
- No dobra wygrałeś - odpowiedziała śmiejąc się.
- Nie uważasz, że należy mi się jakaś nagroda?
- A co by pan chciał?
- To - powiedziałem łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku.
- Głupek - zaśmiała się dziewczyna kiedy się od siebie oderwaliśmy.
- Ja Ci dam zaraz głupka - powiedziałam posyłając w jej stronę cwaniacki uśmiech a po chwili chwyciłem ja na ręce i ruszyłem w kierunku wody.
- Nie błagam, Karol, przepraszam obiecuję, że więcej Cię tak nie nazwę! - krzyczała kiedy wchodziliśmy w głąb oceanu.
- Trudno, ale kara musi być - zaśmiałem się wrzucając brunetkę do wody.
*
- Nienawidzę Cię Kłos - powiedziałam wynurzając się na powierzchnię i ruszając w kierunku brzegu.
- Ja też Cię kocham słońce - odpowiedział podpływając do mnie i znowu biorąc mnie na ręce.
- Ja Ciebie już niestety nie - rzuciłam w jego stronę obrażone spojrzenie i wykręciłam twarz ale mimo wszystko nie potrafiłam się na niego złościć.
- Oj Lenka, skarbie nie gniewaj się - nalegał kiedy byliśmy już na plaży a ja wciąż udawałam obrażoną. Postanowiłam go trochę podenerwować i nie odedzwałam się ani słowem co jeszcze bardziej podnosiło mu ciśnienie. Cała mokra ruszyłam z powrotem do naszego hotelu a siatkarz przez całą drogę próbował mnie udobruchać. Wjechaliśmy windą na nasze piętro a ja od razu chcąc uciec przed Karolem skierowałam się do swojego pokoju a środkowy podążył za mną co całkowicie mnie rozbawiło bo przecież ja tylko udawałam obrażoną. Otworzyłam drzwi z klucza i chciałam wejść sama do środka zamykając mu drzwi przed nosem ale Kłosik chyba przejrzał mój plan bo uniemożliwił mi to i szybkim ruchem przyparł mnie do ściany zamykając nogą drzwi mojego apartamentu.
- Długo zamierzasz się jeszcze gniewać - lustrował mnie swoim spojrzeniem.
- Musisz się postarać Karolku żeby uzyskać moje przebaczenie - powiedziałam z udawaną powagą próbując wyswobodzić się spod jego ramion.
- Już ja mam na to swój sposób - zaśmiał się a po chwili zaczął składać pocałunki na moich ustach i szyi.
- Dobra przeprosimy przyjęte ale jest już późno a pan powinien wrócić do swojego pokoju, gdzie czeka na pana niejaki zapewne stęskniony Twoją długą nieobecnością przyjaciel Wrona - zaśmiałam się.
- Ty to potrafisz sprowadzić człowieka na ziemię - kręci głową całując mnie w policzek - dobranoc Lenka - powiedział i opuścił pomieszczenie a ja zaczęłam się śmiać.

I jak? 
Pozdrawiam i do usłyszenia za tydzień!
Klara :*

7 komentarzy:

  1. Tak romantycznie się zrobiło ^^ a Kłosik taki kochany :p
    zapraszam do siebie na 8 rozdział ^^
    everythings-gonna-be-alright2.blogspoy.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Taka romantyczna chwila na plaży !! Idealnie <3 Cieszę się, że nareszcie oboje są szczęśliwi, oby już tak na zawsze ;)
    Kocham to opowiadanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny, romantyczny rozdział.
    Cieszę się że szczęśliwi.
    Czekam na kolejny z niecierpliwością.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękny rozdział. Aż uśmiech pojawił mi się na twarzy. Z niecierpliwością czekam na kolejny. Pozdrawiam. Paula :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Super jak zwykle :)

    OdpowiedzUsuń
  7. No jak romantycznie. Karol musiał się postarać o przebaczenie. Widać, że jemu się to udało.

    OdpowiedzUsuń