sobota, 27 grudnia 2014

Rozdział 12

Dni leciały a coraz bardziej zaczęłam tęsknić za rodzicami. Nie raz będąc w Warszawie u Emi miałam ochotę pojechać do nich i jeszcze raz szczerze porozmawiać ale cały czas w pamięci miałam ich słowa, że nie mają już córki i tego jak kazali mi zabrać rzeczy i wyprowadzić.
- Emi pośpiesz się bo się spóźnimy! - krzyczałam czekając na dziewczyną w korytarzu.
- Spokojnie jeszcze mamy godzinę do otwarcia, zdążymy - uspokajała mnie Kłosówna.
- Mam wrażenie, że denerwuję się bardziej niż Karol tym meczem otwarcia - mówiłam kiedy szłyśmy na parking do auta.
- Coś czuję, że to będzie niesamowite! W końcu 60 tys. kibiców to nie 10!
Po prawie 40 minutach w korkach siedziałyśmy już na swoich miejscach przy samym boisku na stadionie narodowym. Po przepięknej ceremonii otwarcia równo o 20:15 rozbrzmiał pierwszy gwizdek meczu otwarcia pomiędzy Polską a Serbią. Niecałe dwie godziny później cały stadion oszalał ze zwycięstwa Polaków 3:0.
- Karol! - pobiegłam do chłopaka rzucając mu się na szyję.
- Nawet nie wiesz jak się stęskniłem - powiedział stawiając mnie na ziemi i całując w usta - i za Tobą też siostrzyczko - zaśmiał się witając się z Emilką.
- Dobra, dobra nie musisz mi już tak słodzić - powiedziała ze śmiechem dziewczyna.
- I jak podobało się Wam? - zapytał.
- Podobało to mało powiedziane a ty byłeś świetny - uśmiechnęłam się.
- Kłos pożegnaj się ładnie i marsz do autobusu! - krzyknął kapitan śmiejąc się w naszą stronę.
- Przepraszam Was ale same widzicie, ze muszę już uciekać bo inaczej będą wracał taksówką do hotelu. Czyli widzimy się we Wrocławiu - upewnił się a ja kiwnęłam głową i pocałowała go w policzek - pa skarbie.
Nim się obejrzałam Mistrzostwa Świata dobiegały końca a ja siedziałam w katowickim Spodku oglądając i z całych sił trzymając kciuki za finał z Brazylią. Hymn, przedstawienie drużyn i tak 21 września 2014 roku o godzinie 20 rozpoczął się historyczny mecz o złoty medal między Polską a Canarinios. Ponad dwie godziny wszystko było już jasne: Polska Mistrzem Świata w siatkówce mężczyzn!!! Z potokiem łez zbiegłam do barierek oddzielających płytę boiska od trybun i od razu zostałam porwana w ramiona mojego mistrza.
- Tak bardzo Cię kocham - powiedział Karol stawiając mnie na parkiecie.
- Ja Ciebie też Karol - uśmiechnęłam się całując go w usta.
- Ja chyba nadal w to nie wierzę - powiedział spoglądając na trybuny gdzie kibice głośno skandowali "Dziękujemy".
- To uwierz, jesteś mistrzem świata!
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę a potem siatkarze musieli udać się do szatni aby przygotować się do dekoracji. Stałam razem z innymi dziewczynami chłopaków i dzieciakami w pierwszym rzędzie oglądając wręczenie nagród indywidualnych. Kiedy Pan Magiera wyczytał, że najlepszym blokującym został Karol obie z Emi rzuciłyśmy się sobie w ramiona przytulając się jednak wtedy stało się coś czego w życiu bym się nie spodziewała. Karol po odebraniu nagrody przejął mikrofon od spikera.
- Na sam początek chciałbym serdecznie podziękować chłopakom z drużyny i wszystkim kibicom za wsparcie - mówił - ale szczególnie chciałbym podziękować najważniejszej osobie w moim życiu - spojrzał na mnie - Lenka mógłbym Cię prosić - powiedział a w moim kierunku podszedł Wrona i chwytając mnie za rękę zaprowadził na sam środek gdzie był Karol - Lena kocham Cię z całego serca i chciałem zapytać czy zostaniesz moją żoną - klęknął przede mną wyjmując czerwone pudełeczko z
pierścionkiem a cała hala zaczęła bić brawo. Byłam tak zaskoczona, że nie mogła wydusić z siebie nawet słowa. Łzy lecące po moich policzkach sprawiły, że udało mi się tylko twierdząco pokiwać głową. Karol włożył pierścionek na mój palec a potem chwycił mnie w ramiona kręcąc wokół własnej osi. Gorzko, gorzko - zaczęli krzyczeć siatkarze naszej reprezentacji a po chwili do nich dołączył się cały Spodek.
- Kocham Cię - powiedział środkowy stawiając mnie i wpijając się w moje usta co zaowocowała głośnymi brawami i owacją na stojąco całej publiczności. Po chwili wróciłam na swoje miejsce do Emilki i reszty partnerek siatkarzy gdzie zostałam od razu wyściskana przez wszystkie dziewczyny. Po całej dekoracji odebraniu przez reprezentacje medali oraz odśpiewaniu Mazurka Dąbrowskiego siatkarze zaczęli świętowanie.
- Jak się czuję przyszła Pani Kłos? - zapytał Igła kiedy byliśmy już w hotelu gdzie odbywała się impreza mistrzów.
- Wspaniale Krzysiu - przytuliłam go śmiejąc się.
Impreza trwała prawie do trzeciej nad ranem ale w końcu wszystkim się należało. Około 10 po śniadaniu razem z Emi ruszyłyśmy w drogę powrotną do Bełchatowa a siatkarze ze sztabem autokarem pojechali do Warszawy na spotkanie z Panią premier i zarządem PZPS-u. Po trzech godzinach jazdy byłyśmy już pod naszym blokiem, wypakowałam swoją torbę i pożegnałam z przyjaciółką, która niestety nie mogła zostać ponieważ musiała wrócić do stolicy i zająć się butikiem.


Na sam początek chciałabym Was bardzo przeprosić za ten przeskok w czasie ale z moją weną jest coraz gorzej :P Stwierdziłam, że chcę dokończyć to opowiadanie za wszelką cenę i dlatego w kolejnych rozdziałach mogą zdarzać się takie przeskoki. Nie wiem czy Wam się to spodoba ale chyba lepsze to niż nie dokończenie opowiadania, prawda? Czekam na Wasze komentarze i opinie co rozdziału i mam nadzieję, że i tym razem nie zawiodłam? Jedyne co mogę obiecać to, że zanim zakończę tą historię pojawi się jeszcze kilka rozdziałów...ile? Nie mam pojęcia ale trochę się jeszcze wydarzy u Leny i Karola zanim pojawi się epilog.
Pozdrawiam i życzę udanego sylwestra!!!
Klara :*

10 komentarzy:

  1. Kłos taki romantyczny. :) oczywiscie że nie zawiodłaś. Rozdzial jak zawsze cudowny. Mam nadzieję, że będą razem szczęśliwi. W wolnej chwili zapraszam do siebie na 7 http://zmiana-o-360-stopni.blogspot.com/2014/12/normal-0-21-false-false-false-pl-x-none.html
    A dzisiaj wieczorem, albo jutro rano zapraszam na 8. :)
    Pozdrawiam
    Karolina R. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak obiecałam :) zapraszam na 8. :)
      http://zmiana-o-360-stopni.blogspot.com/2014/12/rozdzia-8.html

      Usuń
  2. Super rozdział, jak i całe opowiadanie! ;*
    Mam nadzieję, że szybko nie skończysz i jeszcze nas pomęczysz :D
    Jak cudownie powspominać Mistrzostwa Świata i ten pamiętny mecz z Brazylią.
    Karollo taki romantyczny i pomysłowy. Teraz już chyba nic im nie zagrozi. Muszą być szczęśliwi.
    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Oh Karol ❤️ Czekam na kolejny!
    zapraszam do siebie: everythings-gonna-be-alright2.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Taka cudowna chwila zwycięstwa, a na dodatek te zaręczyny. Aż sobie wyobrażam jak to pięknie musi wyglądać. Najpiękniejsze zaręczyny na świecie <3 Podwójne szczęście, czekam na następne ;*

    Zapraszam do siebie ;) http://secrets-of-mylife.blogspot.com/2014/12/rozdzial-9.html

    OdpowiedzUsuń
  5. No nie spodziewałam się, że Karol może być taki romantyczny. Fajnie było sobie przypomnieć te emocje podczas Mistrzostw Świata.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow, zaskoczyłaś ,oczywiście pozytywnie. Rozdział świetny. Czekam na kolejny. Również życzę Ci udanego sylwestra ;).
    /Ola

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział jak zwykle świetny i oby tak dalej ;) Czekam na następny. Pozdrawiam. Paula :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj też bym chciał mieć takie oświadczyny,Karol to taki romantyk :0
    Czekam na kolejny z niecierpliwością.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń