piątek, 27 lutego 2015

Rozdział 18

- Karol, Lenka co Wy tu robicie - zapytała dziewczyna trochę zdenerwowana.
- To tak nas witasz - zaśmiał się Karol - możemy wejść?
- Ale...ja nie jestem sama - powiedziała.
- Skarbie kto to? - usłyszeliśmy pytanie a po chwili obok Kłosówny pojawił się nie kto inny jak Paweł - yyy cześć.
- Cześć Paweł - przywitałam się.
- Możecie mi to wytłumaczyć - wypalił zdezorientowany Kłos kiedy weszliśmy do mieszkania. Po chwili całą czwórką siedzieliśmy w kuchni popijając herbatę a Emilia opowiedziała bratu całą historię. Okazało się, że Kosecki kiedy dowiedział się o ciąży wyznał Emilce, że zakochał się w niej tak samo jak ona w nim i postanowili dać sobie szansę. Cieszyłam się ich szczęściem, w końcu każde z nich zasługiwało na to co najlepsze.
- No dobra w takim razie chcielibyśmy oficjalnie z Leną zaprosić Was na nasz ślub  powiedział w pewnym momencie Kłos - a Ciebie Emi chcielibyśmy poprosić abyś także została naszą świadkową.
- Jejku dziękuję - przytuliła nas - dobrze, że to już za dwa miesiące bo potem mogłabym wyglądać jak kulka - zaśmiała się.
- Gratuluję Wam - powiedział Paweł ściskając dłoń środkowego a potem przytulając mnie - a co do Ciebie to i tak będziesz najładniejszą kulką na świecie - dodał obejmując kłosównę w talii. Wyglądali razem naprawdę ślicznie i widać było, że mimo tego wszystkiego łączy
ich silne uczucie.
Jakiś czas później
To już dziś. Drugiego dnia maja dwa tysiące piętnastego roku, zostanę panią Kłos. Żoną miłości mojego życia, faceta, którego pokochałam w liceum. Właśnie stoję przed lustrem przeglądając się w długiej śnieżno białej sukni i nie potrafię się nie uśmiechać.
- Lenka schodź już na dół wszyscy na Ciebie czekamy - mówi moja rodzicielka uchylając drzwi mojego pokoju w rodzinnym domu.
- Już schodzę mamo - odpowiadam i ostatni raz spoglądając na swoje odbicie wychodzę z sypialni udając się w kierunku salonu gdzie są wszyscy. Schodząc po schodach widzę uśmiechnięte twarze moich bliskich.
- Od dziś będziesz już tylko moja - szepcze mi do ucha Karol całując mnie w policzek na powitanie. Po udzielonym przez naszych rodziców błogosławieństwie udajemy się do Kościoła.
 - Ja Karol biorę Ciebie Leno za żonę i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską, oraz, że cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy Jedyny i wszyscy święci.
 - Ja Lena biorę Ciebie Karolu za męża  i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską, oraz ,że cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy Jedyny i wszyscy święci.
Po ceremonii jako mąż i żona wychodzimy z kościoła gdzie goście obsypują nas ryżem. Wszyscy składają nam życzenia a ja nadal nie mogę uwierzyć w to co się dzieje. Następnie udajemy się do domu weselnego gdzie ma odbyć się wesele. Kiedy Kłos przenosi mnie przez prób czuję się najszczęśliwszą kobietą na Ziemi. Zaraz po posiłku razem z Karolem udajemy się na środek sali aby odtańczyć nasz pierwszy taniec. Kiedy z głośników słyszę pierwsze dźwięki piosenki "Senny szept" wtulam się w męża, który delikatnie kołysze nas w rytm melodii. Kiedy piosenka dobiega końca oboje zostajemy porwani do tańca przez gości.
- Jak się czuje pani Kłos - obejmuje mnie Karol kiedy w porannych godzinach wreszcie możemy udać się do naszego apartamentu.
- Zmęczona, ale szczęśliwa jak nigdy - mówię odwracając się do niego przodem a on od razu składa pocałunek na moich ustach a jego ręce wędrują do zapięcia mojej sukni.
- Teraz jesteś już tylko moja - szepce między pocałunkami...
Następnego dnia obudziłam się wtulona w ramiona mojego męża, który bacznie mi się przyglądał.
- Dzień dobry skarbie - powiedział witając się ze mną i złożył pocałunek na moich ustach.
- Hej - odpowiedziałam ziewając.
- Nadal nie mogę uwierzyć, że teraz jesteś moją żoną - przyciągnął mnie do siebie.
- Ja też, Karol, po tym wszystkim co nas spotkało wreszcie jestem szczęśliwa - pocałowałam go w policzek - a teraz niestety muszę Cię przeprosić drogi mężu ale muszę się przygotować do poprawin - uśmiechnęłam się i zniknęłam za drzwiami łazienki. Wzięłam zimny prysznic a następnie zrobiłam makijaż i podkręciłam loki. Ubrana w pudrową sukienkę wróciłam do sypialni.
- No już myślałem, że sam będę musiał zająć się gośćmi - zaśmiał się Kłos. Po chwili trzymając się za ręce zeszliśmy na dół gdzie byli już wszyscy goście i zaczęliśmy zabawę. Poprawiny skończyły się około 18, po spakowaniu naszych rzeczy wreszcie mogliśmy wrócić do Bełchatowa. Do naszego mieszkania dotarliśmy na chwilę przed północą dlatego od razu poszliśmy spać.
Kiedy następnego dnia rano wstałam Karola nie było już w sypialni, narzuciłam na siebie szlafrok i wyszłam do kuchni gdzie czekała na mnie gorąca herbata i kanapki oraz kartka "Niedługo wracam. K." Wzięłam się za jedzenie a po chwili usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi.
- Cześć  - przywitał się mój małżonek a ja podniosłam się z krzesła i wtedy straciłam kontakt z rzeczywistością...

Dziś krótko dlatego już kolejny będziecie mogły przeczytać w niedzielę!
Czekam na Wasze opinie i komentarze.
Pozdrawiam Klara :*

9 komentarzy:

  1. Genialne :D
    Czekam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że wszystko się ułożyło ;) Szkoda tylko że nie opisałaś dokładniej wesela, ale i tak rozdział cudny. Ale dlaczego straciła kontakt z rzeczywistością? Co się mogło stać? Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Pozdrawiam. Paula :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Super;D Czekam z niecierpliwością na nowość ;)) Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Toż zakończyła w najlepszym momencie. Udał się wesele i ślub. Mam tylko nadzieję, że Lenie nic złego się nie stało :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział :) co z tego, że krótki :P
    Coś mi się zdaje, że może Lena będzie w ciąży? Z odpowiedzią na te pytanie muszę poczekać do następnych części :)

    Pozdrawiam i życzę dużo weny ;*


    http://ironiaa-losu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny!
    Oby Lenie się nic nie stało.
    Do następnego ;)
    /Ola

    OdpowiedzUsuń
  7. Super :) mam nadzieje, że Lenie nic się nie stało ! I nie ma to jak ślub ! To lubię :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam nadzieje, że Lenie nic się nie stało! A jeśli chodzi o całość to rozdział jest świetny! Czekam na następny i zapraszam do siebie http://zmiana-o-360-stopni.blogspot.com/2015/02/rozdzia-10.html
    Pozdrawiam,
    Karolina R. :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny! :D
    Tak się cieszę ich szczęściem. Wszystko się układa i takie sielanki ja najbardziej lubię.
    Oby tylko nic się Lenie nie stało. :o
    Pozdrawiam, buziaki! ;*

    OdpowiedzUsuń