sobota, 8 listopada 2014

Rozdział 5

Mijały kolejne dni a ja podróżowałem z reprezentacją po świecie grając kolejne mecze w Lidze Światowej. Gra w reprezentacji od dziecka była moim wielkim marzeniem jednak teraz mimo mojej dobrej dyspozycji i udanego awansu na przeszłoroczne Mistrzostwa Europy moje myśli były skupione na jednej osobie. Na najważniejszej kobiecie mojego życia, na kobiecie bez, której nie wyobrażałem sobie życia. Za kilka dni miała zostać żoną innego a ja nie mogłem na razie nic zrobić. Z tego co mówiła Emi Lenka była z pozoru tylko szczęśliwa zbliżającym się ślubem. Siedziałem właśnie w hotelowym pokoju z Wroną oglądając starcie Włochów z Brazylią, które decydowało o naszym awansie do Finału we Florencji. Niestety albo stety dla mnie siatkarze z Ameryki Południowej pokonali Włochów co oznaczało, że nasza drużyna nie pojedzie na turniej finałowy dzięki czemu dostaliśmy parę dni wolnego.
- Co zrobisz? - zapytał Andrzej znając całą sprawę - ona za tydzień wychodzi za mąż.
- Nie musisz mi o tym przypominać - rzuciłem - ale nie zamierzam się poddać, mam ostatnią szansę by ją odzyskać i zamierzam ją wykorzystać - powiedziałem w stronę przyjaciela.
- Pamiętaj, że życzę Ci szczęścia - poklepał mnie po ramieniu.
*
11 dzień lipca, tak to już jutro miałam zostać żoną Pawła. Nie jedna panna młoda byłaby szczęśliwa ale czy ja byłam? Wbrew pozorom chyba nie. Dlaczego? Czułam, że ponowne spotkanie z Karolem sprawiło, że moje uczucia do niego wróciły. Ale teraz było już za późno by cokolwiek zmieniać.
Spacerkiem poszłam po raz ostatni w nasze miejsce, naszą zatoczkę, po raz ostatni chciałam posiedzieć i powspominać nasze chwile. Siedziałam na piachu a z moich oczu płynęły łzy. Siedziałam rozmyślając o wszystkim i nawet nie wiem kiedy obok mnie ujrzałam środkowego.
- Lenka proszę Cię odwołaj ten cholerny ślub - powiedział po chwili ciszy ze łzami w oczach.
- Karol ja nie mogę, nie mogę mu tego zrobić - szlochałam.
- Kocham Cię ja nie potrafię i nie chcę bez Ciebie żyć - przytulił mnie do siebie.
- Ja też... Cię kocham - powiedziałam przez łzy wtulając się w niego mocniej. Karol delikatnie się uśmiechnął i pocałował mnie w głowę. Siedziałem wtulona w ramiona środkowego, który delikatnie mnie kołysał. Czułam, że z przy nim jest moje miejsce. Łzy lecące po moich policzkach sprawiły, że sama nie wiem kiedy zasnęłam.
*
Trzymałem Lenkę w swoich objęciach przez kilkadziesiąt minut aż wreszcie się zorientowałem, że moja miłość zasnęła. Powiedziała, że mnie kocha ale wiedziałem, że jeśli nic teraz nie zrobię kiedy się tylko obudzi wróci z powrotem do Pawła a ja nie mogłem na to pozwolić. Wiedziałem, że to co teraz zrobię sprawi, że będziemy znowu szczęśliwi albo Lena znienawidzi mnie do końca życia. Postanowiłem zaryzykować, w końcu więcej mogłem zyskać niż stracić. Najdelikatniej jak tylko potrafiłem podniosłem się z dziewczyną na rękach i wsadziłem ją do swojego auta przypinając pasem. Odjechałem z nad Wisły w kierunku... Sopotu.
*
Obudziłam się po jakimś czasie, rozejrzałam się i za kierownicą samochodu zobaczyłam Karola. Ale kompletnie nie wiedziałam gdzie jedziemy.
- Gdzie my jedziemy? - zapytałam.
- Przepraszam Cię Lena ale nie mogłem inaczej postąpić.
- Karol o czym ty mówisz?
- Musiałem to zrobić nawet jeśli miałabyś mnie z nie nawidzieć - powiedział.
- Karol o czym ty do cholery mówisz - zapytałam zdenerwowana.
- Za jakąś godzinkę będziemy w Sopocie.
- Słucham?!
- Mam nadzieję, że kiedyś mi to wybaczysz.
Nie byłam w stanie tego zrozumieć. Przecież ja jutro wychodzę za Pawła a on tak po prostu wywozi mnie nad morze. Z jednej strony byłam strasznie wściekła ale gdzieś w głębi serca czułam, że na taki krok z jego strony właśnie czekałam aby zrozumieć, że popełniam błąd biorąc ten ślub. Jechaliśmy w ciszy a po ponad godzinie Kłos zaparkował auto pod domkiem, z którego był widok na plażę i morze. Weszliśmy do domku.
- Karol ja nie mogę, odwieź mnie do Warszawy albo przynajmniej pożycz mi jakieś pieniądze na pociąg - bałam się tego co właśnie się stało, dzień przed ślubem a ja tu w Sopocie z Karolem.
- Nie mogę tego zrobić - podszedł do mnie bliżej - jeśli naprawdę chcesz wracać do Pawła to weź te kluczyki i jedź, ja zostaję - powiedział podając mi kluczyki do swojego samochodu.
- Karol...ja - nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć Karol złączył nasze usta w namiętnym pocałunku.
- Kocham Cię Lenka i już nigdy nie pozwolę Ci odejść - powiedział między pocałunkami.
- Ja też Cię kocham - powiedziałam.
Po chwili byłam już na rękach środkowego, który kierował się na piętro domku gdzie jak się po chwili okazało była sypialnia. Delikatnie położył mnie na łóżku nie odrywając się od moich ust...

No dobra macie co chciałyście...
Czekam na Wasze komentarze i opinie!
Pozdrawiam i do usłyszenia za tydzień!!! :*

10 komentarzy:

  1. Nie spodziewałam się tego że Kłos ją wywiezie. Mam nadzieję, że będę razem :) Pozdrawiam. Paula :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku, każdy rozdział jest coraz lepszy. Mam nadzieje, że będą w końcu razem. Tymczasem zapraszam do siebie http://volleyball-its-my-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudo! Oby byli razem. Czekam na następny. Zapraszamy do mnie. :)
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow! Rozdział cudny.Mam nadzieje ,że będą razem.Czekam na kolejny ;D. Pozdrawiam.Ola ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale fajnie, że są razem. Coś czuję że teraz to się zacznie jak się okaże że Lena buchnęła ze ślubnego kobierca.
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie http://bartekija.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. No to ładnie takie zakończenie :)
    Oby byli razem :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj teraz to się zacznie gdy wszyscy się zorientują, że Lena zwiała sprzed ślubnego kobierca. Oby teraz już byli razem. Nie sądziłam, że Karol postąpi tak, ale mi się to podoba.

    OdpowiedzUsuń
  8. Super. Dodaj obserwatorów :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Takiego Karola uwielbiamy! Nie da się po dobroci z rodzicami Lenki, to ją porywa! ;) Ale sobie teraz narobili! Nie mogę się doczekać następnego =D
    Zapraszam też do mnie na nowy rozdział!
    We will be the champions

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział :)
    Och ten Karol nie możliwy jest.
    Czekam na kolejny z niecierpliwością.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń