- Tak, skarbie ale zgrupowanie przez tydzień jest tutaj w Bełchatowie a potem dopiero lecimy do Francji więc przez ten tydzień w wolnej chwili będę Cię odwiedzał albo ty wpadniesz do hotelu.
- Musze sobie kupić mapę miasta żeby się nie zgubić przy pierwszej lepszej okazji - zaśmiałam się - i poszukać pracy.
- Z tym pierwszym się zgodzę ale z tym drugim możesz się jeszcze wstrzymać, damy sobie radę a z resztą niedługo zaczną się mistrzostwa więc będziesz musiała wziąć urlop żeby mi kibicować - cmoknął mnie w policzek.
- No dobrze ale umówmy się tak, że będę dokładać do wszystkich wydatków, mam trochę oszczędności więc dam radę.
- Ale... Lenka ty nie musisz się do niczego dokładać - protestował.
- Ale ja chcę i nie próbuj mi tego wybić z głowy bo i tak nic tym nie zdziałasz.
- Ale ty jesteś uparta - zaśmiał się całując mnie w czoło.
Następnego dnia rano kiedy się obudziłam Karol jeszcze smacznie spał, postanowiłam go nie budzić i poszłam do kuchni zrobić śniadanie. Kroiłam pomidory kiedy poczułam jak Kłos obejmuje mnie w talii.
- Dzień dobry skarbie - powiedział składając pocałunek na moich ustach.
- Dzień dobry - uśmiechnęłam się - siadaj zaraz będzie śniadanie.
Po chwili oboje z siatkarzem zajadaliśmy się kanapkami popijając herbatę przy stole.
- O której masz się wstawić w hotelu - zapytałam.
- Dopiero o osiemnastej ale Wrona wpadnie po mnie trochę wcześniej i pójdziemy razem - odpowiedział - a teraz idź się ubrać bo zabieram Cię na spacer - puścił mi oczko.
Poszłam do sypialni aby się ubrać i trochę podmalować. Wybrałam strój, uczesałam się zrobiłam lekki makijaż. Kiedy byłam już gotowa zabrałam torebkę i razem z moim chłopakiem opuściliśmy mieszkanie. Spacerowaliśmy ulicami Bełchatowa trzymając się za ręce i rozmawiając o tym co czeka nas w najbliższych miesiącach. Oczywiście nie mogliśmy pominąć tematu nadchodzących mistrzostw świata i zgrupowania kadry. Karol zdecydował, że skoro i tak już jesteśmy na mieście to na obiad zabiera mnie do ulubionej knajpki bełchatowskich siatkarzy. Zajęliśmy stolik w najdalszym koncie restauracji tak aby móc cieszyć się tylko swoim towarzystwem i uniknąć ciekawskich spojrzeń innych ludzi. Oboje zamówiliśmy risotto i wodę cytrynową a czekając na zamówienie pogrążyliśmy się w rozmowie.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że jesteś teraz tu ze mną - powiedział środkowy dotykając mojej dłoni.
- Ja też się strasznie cieszę Karol ale mam żal do rodziców za to jak mnie potraktowali - odpowiedziałam a łzy same zakręciły mi się w oczach co nie uszło uwadze chłopaka, który od razu pojawił się obok mnie przytulając mnie do siebie.
- Jeszcze zrozumieją swój błąd, zobaczysz Lenka - delikatnie się uśmiechnął. Po chwili pojawił się także kelner z naszym zamówieniem, otarłam szybko łzy i zajęłam się obiadem. Po wyjściu z knajpki postanowiliśmy wrócić do mieszkania aby jeszcze chwilę móc pobyć razem a także sprawdzić czy mój wielkolud spakował wszystkie potrzebne rzeczy do swojej walizki. Po powrocie do mieszkania Karol jeszcze raz sprawdził czy aby na pewno wszystko spakował a potem usiedliśmy w salonie.
- Nawet nie wiesz jak bardzo wolałbym teraz zostać tu z Tobą - powiedział siatkarz a ja mocniej sie w niego wtuliłam.
- Ja też bym chciała ale wiem, że to Twoja praca i musisz się wstawić na kadrze.
- Dobrze, że będziemy tutaj na miejscu to przynajmniej będę mógł do Ciebie wpaść w wolnej chwili - pocałował mnie w czoło. Siedzieliśmy tak jeszcze jakąś godzinę a około 17 w mieszkaniu pojawił się Wrona. Pożegnałam się z moim chłopakiem a kiedy obaj opuścili mieszkanie postanowiłam trochę posprzątać. Kiedy skończyłam poszłam wziąć długą kąpiel aby móc się wcześniej położyć i odpocząć. Leżałam w sypialni oglądając telewizję kiedy usłyszałam dzwonek informujący, że dostałam smsa od Karola.
"Już za Tobą tęsknię" przeczytałam a na mojej twarzy od razu zagościł uśmiech. "Ja za Tobą też" odpisałam a po chwili dostałam kolejną wiadomość "Już Ci nie przeszkadzam Skarbie, śpij dobrze. Pamiętaj, że bardzo Cię kocham :*" odłożyłam telefon na szafkę nocną i udałam się w objęcia Morfeusza.
Kolejne trzy dni minęły bardzo szybko. Karol niestety nie mógł wpaść nawet na chwilę bo trener Antiga zdecydował, że do samych mistrzostw muszą ciężko pracować. W końcu za nic medalu nie dadzą a nasza reprezentacja liczyła na dobry występ a nawet na medal. W niedzielę kiedy się obudziłam na zegarku była godzina 10:48. No to sobie pospałam - pomyślałam. W końcu poprzedniego wieczora do prawie drugiej w nocy rozmawiałam przez skaypa z Emi. Poszłam do łazienki wziąć prysznic a potem ubrałam się i uczesałam. Zmywałam naczynia po śniadaniu kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Kiedy tylko je otworzyłam zostałam porwana w ramiona środkowego, który złożył pocałunek na moich ustach.
- Mówiłeś, że nie dasz rady przyjść - powiedziałam kiedy oderwaliśmy się od siebie.
- Antiga się nad nami zlitował i dostaliśmy całe popołudnie wolnego, nie cieszysz się? - zapytał.
- Pewnie, że się cieszę - powiedziałam wspinając się na palce i łącząc nasze usta w delikatnym pocałunku, który po chwili przerodził się w bardziej zdecydowany i namiętny. Nim się obejrzałam byłam już z powrotem na rękach Karola, który kierował się w stronę sypialni nie odrywając się od moich ust...
Leżałam wtulona w ramiona Kłosa i czułam, że jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie. Przy nim czułam się bezpieczna i wiedziałam, że z nim nie muszę się o nic martwić.
- Bardzo Cię kocham - powiedział całując moje ramię.
- Ja Ciebie też - uśmiechnęłam się.
- Skarbie mam dla Ciebie niespodziankę - rzucił po chwili ciszy a ja posłałam mu pytające spojrzenie - Stephan powiadomił nas dziś, że na zgrupowanie do Francji możemy zabrać ze sobą rodziny i informuję Cię, że 27 wylatujemy.
- Naprawdę?
- Tak Skarbie lecisz ze mną - przytulił mnie mocniej.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę - pocałowałam go w policzek - muszę zadzwonić do Emi, że wpadnę do niej w końcu muszę kupić parę nowych ubrać - powiedziałam na co środkowy się zaśmiał.
- Będziemy mieli trochę czasu dla siebie i poznasz partnerki chłopaków.
- Świetnie! A teraz idę coś przygotować na obiad - oznajmiłam podnosząc się z łóżka i zakładając na siebie leżącą nieopodal koszulkę Karola - przyjdź zaraz do kuchni - pocałowałam chłopaka i wyszłam z pokoju.
Wstawiłam do piekarnika zapiekankę, którą na szczęście przygotowałam już wcześniej i usiadałam na kuchennym parapecie. Wpatrywałam się w okno myśląc o swoim życiu.
*
Ubrałem się w ciuchy i wyszedłem z sypialni. Kiedy byłem już w salonie zobaczyłem jak Lena siedzi na parapecie z głową zwróconą w stronę okna. Widać było, że myśli nad czymś naprawdę ważnym bo nawet mnie nie zauważyła. Oparłem się o futrynę i przyglądałem jej się przez chwilę. W końcu po kilku minutach podszedłem do okna i przytuliłem dziewczynę.
- Przepraszam zamyśliłam się - powiedziała.
- Nic się nie stało, o czym myślałaś - zapytałem.
- O tym, że bardzo Cię kocham i, że miałam cholerne szczęście, że spotkałam Cię tamtego dnia u Emi w butiku - odpowiedziała a ja mimowolnie się uśmiechnąłem i pocałowałem ją w czubek głowy.
- To ja miałem szczęście, że Cię tam spotkałem i, że udało mi się wszystko z Tobą wyjaśnić.
- Oboje mieliśmy szczęście - zaśmiała się zeskakując z parapetu - cholera zapiekanka! - krzyknęła podbiegając w kierunku piekarnika - o na szczęście w porę - powiedziała wyciągając ze środka danie.
Po chwili siedzieliśmy już przy stole zajadając się zapiekanką przygotowaną przez Lenkę. Trzeba jej było przyznać, że do gotowania to ona miała rękę i smak.
Zacznę od tego, że mam coraz mniej czasu na pisanie nowych rozdziałów i niestety nie mogę pozwolić sobie na częstsze dodawanie nowych postów :( Mam nadzieję, że uda mi się może trochę krócej ale dokończyć to opowiadanie tak jak sobie je zaplanowałam na początku...
Czekam na Wasze komentarze :)
Pozdrawiam i do usłyszenia za tydzień Klara!