sobota, 11 października 2014

Rozdział 1

Siedzę razem ze swoją rodzicielką na tarasie mojego rodzinnego domu na jednym z warszawskich osiedli popijając malinową herbatę i napawając się powietrzem, za którym tak tęskniłam przez pięć ostatnich lat spędzonych we Włoszech.
- Córeczko za dwa miesiące ślub a ty nadal nie masz sukni! - denerwuje się moja mama.
- Mamuś zdążę ją jeszcze kupić, spokojnie - wzdycham.
- Ale ty masz wyglądać jak księżniczka, ba ja królowa! Jutro jedziemy do najlepszego salonu z sukniami w Warszawie - postanawia.
- Dobrze mamo, a teraz przepraszam ale trochę się źle czuję, pójdę się położyć - mówię udając się w kierunku swojego pokoju.
Kładę się na łóżku myśląc o tym co wydarzy się już niedługo w moim życiu i jak diametralnie się ono zmieni. Sama nie wiem kiedy zasypiam zmęczona.
- Skarbie obudź się - słyszę cichy szept nad uchem i czuję buziaka na swoim policzku.
- Hej - mówię jeszcze lekko zaspana w kierunku Pawła, który z uśmiechem przygląda się mi leżąc obok - długo tutaj jesteś? Dlaczego mnie wcześniej nie obudziłeś?
- Spałaś tak słodko, że nie mogłem się na Ciebie napatrzeć - stwierdza całując mnie usta - słyszałem, że jutro wybierasz się po suknię - uśmiecha się.
- Tak, mama nie daje mi już o to spokoju - westchnęłam.
- Obie nasze matki zwariowały na punkcie naszego ślubu - stwierdza przewracając oczami.
- Masz rację, a teraz chodźmy na dół - podnosimy się z łóżka i idziemy do salonu gdzie siedzą moi rodzice. Rozmawiamy głównie o zbliżającym się ślubie i o tym gdzie zamieszkamy z Pawłem. Tata stwierdził także, że przepisze na nas swoje udziały w firmie zaraz po ślubie. Po dwóch godzinach żegnam się z narzeczonym, który opuszcza mój dom a ja od razu idę wziąć kąpiel a potem oddaję się krainie snów.
Następnego dnia rano budzę się około 7. Z racji tego, że nie mogę już zasnąć wzięłam na łóżko tableta i zaczęłam przeglądać różne portale informacyjne. Na jednej ze stron zobaczyłam nagłówek   "SKRA po dwóch latach znowu na tronie". Kliknęłam na tytuł i zajęłam się czytaniem. Od dziecka sport był dla mnie jedną z pasji a siatkówka była moją ulubioną dyscypliną. Po skończeniu artykułu ujrzałam zdjęcia a na jednym z nich JEGO. Czułam, że w moich oczach pojawiły się łzy. Stał na nim uśmiechnięty trzymając w rękach puchar Mistrza Polski. Przypomniałam sobie jak to było kiedy byliśmy razem i kiedy na każdym z meczy Kłosa siedziałam w pierwszym rzędzie trzymając z całych sił za niego kciuki. Dostrzegłam, że mimo tych pięciu lat  od naszego ostatniego spotkania nie zmienił się za wiele. Nadal był chudym wielkoludem, którego tak bardzo kochałam. Czułam, że po moich policzkach spłynęło kilka łez. Od razu zamknęłam stronę i odłożyłam iPoda na szafkę. Teraz mam Pawła i nie ma co wracać do tego co było kiedyś - pomyślałam i ocierając łzy poszłam wziąć prysznic, który od razu mnie rozbudził. Następnie wróciłam do siebie i spięłam włosy w kucyka i ubrałam się. Kiedy zeszłam na dół do kuchni mama przyrządzała śniadanie a tata jak co rano biegał po domu szukając papierów. Po śniadaniu ku mojej niechęci razem z mamą i przyszłą teściową pojechałam do centrum w poszukiwaniu odpowiedniej sukni ślubnej. Po kilkudziesięciu minutach byłyśmy już w zdaniem obu pań najlepszym salonie sukien ślubnych w stolicy. Wybrałyśmy a w zasadzie mama z panią Iloną wybrały dwa modele sukien, z którymi powędrowałam do przymierzalni. Kiedy założyłam pierwszą z nich i zobaczyłam w lustrze jak wyglądam uznałam, że ona do mnie nie pasuje. Wyszłam w niej pokazać.
- Wyglądasz w niej ślicznie - zachwycała się mama Pawła a moja rodzicielka dla odmiany stwierdziła tak samo jak ja, że mi nie pasuje. Poszłam ubrać kolejną. Ta o dziwo nawet mi się spodobała ale kiedy pokazałam się w niej moim towarzyszką zgodnie stwierdziły, że jest zbyt mało wystawna i na pewno nie pójdę w niej do ślubu. Trochę poddenerwowana czekałam co wymyślą za chwilę. Ale to co pokazały sprawiło, że kompletnie odechciało mi się zakupów.
- Córeczko w tej będziesz wyglądać jak królowa - stwierdziła moja przyszła teściowa.
- Ilonka ma rację, jeszcze dodamy do niej kapelusz i biżuterię i będzie cudownie - zachwalała mama.
- Nie, nic nie będzie cudownie! - podniosłam głos - to jest mój ślub i to ja wybiorę suknię i dodatki i zrobię to bez waszej pomocy - powiedziałam i wybiegłam z salonu. Musiałam ochłonąć. Postanowiłam, że sama wybiorę się na zakupy i kupię to co będzie mi się podobało. Spacerkiem mijałam co raz to kolejne wystawy sklepów, kiedy przez szybę zobaczyłam przepiękną suknię ślubną. Weszłam do sklepu.
- Dzień dobry - powiedziałam a po chwili zza zaplecza ku mojemu zdziwieniu wyszła Emilia Kłos - Emilka? - nie mogłam uwierzyć własnym oczom.
- Lenka - podeszła do mnie przytulając - jak ja Cię dawno nie widziałam - uśmiechnęła się.
- No ponad pięć lat - odpowiedziałam - pracujesz tutaj?
- Można tak powiedzieć, jestem właścicielką a zarazem twórczynią tych ubrań - uśmiechnęła się wskazując na swoje projekty.
- To się świetnie składa.
- Potrzebujesz czegoś konkretnego? - zapytała.
- Sukni ślubnej.
- Jejku Lenka gratuluję - uścisnęła mnie - chodź pokażę Ci moje projekty, na pewno coś Ci się spodoba.
Usiadłyśmy na jednej z białych kanap stojących w sklepie a Emilka pokazywała mi swoje szkice.
- Ta jest idealna - powiedziałam biorąc do ręki kartkę ze szkicem sukni.
- W takim razie chodź zrobię wymiary. To kiedy ślub i kto jest tym szczęściarzem - powiedziała mierząc mnie w talii.
- 12 lipca a szczęściarzem jest Paweł, pamiętasz poznałam Was kiedy chodziliśmy do liceum.
- Naprawdę? Kiedyś myślałam, że będę się bawiła na weselu Twoim i Karola - wyznała.
- Ja też tak myślałam, ale widocznie los chciał inaczej - powiedziałam a wtedy drzwi wejściowe butiku się otworzyły.

Mamy jedynkę! Rozdział pozostawiam Wam do oceny :) Widzimy się za tydzień! Pozdrawiam Klara :*

8 komentarzy:

  1. Cudne po prostu :)
    Uwielbiam Karola a twój blog zapowiada się niesamowicie :)
    Czekam z niecierpliwością na następny wspaniały rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział ;D. Zaczyna się ciekawie.
    Czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział. Ogólnie całe opowiadanie zapowiada się ciekawie. Mam nadzieję, że nie będziemy musiały długo czekać i za jakiś czas wstawisz następny, równie ciekawy. :) pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział! Zapraszam na jedyneczkę do mnie http://volleyball-its-my-life.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  5. No weeez, ze w takim momencie ;x ?
    Cos mi sie wydaje, ze Karollo stesknil sie za siostra xd

    OdpowiedzUsuń
  6. No nie w takim momencie,teraz mi narobiłaś takiej ochoty że nie wiem czy wytrzymam tydzień :)
    Może dało by rade wcześniej,kochana potrafisz zbudować napięcie.
    Czekam na kolejny z niecierpliwością.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak mogłaś zakończyć w takim momencie. Teraz muszę czekać tyg na to. Chyba to nie Karol, a może? Jestem Ciekawa jak zareaguje Lena na tą postać.

    OdpowiedzUsuń
  8. Myślę, że to Karol. Widać, że Lena nie jest w pełni szczęśliwa i do ślubu nie dojdzie.
    Czekam na kolejny
    Zapraszam do siebie http://secrets-of-mylife.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń